w rozstajnych drogach życia
gdzie iść gdzie chwytać nadzieję
która uciekła nieposłuszna
myślom pragnieniom i snom
zmęczona latami
stłamszona spracowanymi rękami
schowana w kącie duszy
zasuszona jak karty zakopane
w grotach testamentu
szukałem w łąkach pachnących
wytchnienia i zachwytu
w kwiatach koniczyn, bławatkach
wypijałem piękno
nie znalazłem wytchnienia
malowana bezsensem starości
przepalona wrzątkiem życia
wydarta z kołowrotka marzeń
wyssana ze złudzeń
została czara, pusta po łzach
koło życia jest bezwzględne
dla zwierzęcia ssaka
zwanego homo sapiens